piątek, 14 grudnia 2012

góry po raz pierwszy, góry po raz trzeci!

Oczywiście, że wraz z nadejściem grudnia zabraliśmy naszego Maleńkiego Człowieczka do Zakopanego! Przecież to nasza rodzinna tradycja. I podobnie jak dwa lata temu Jego starszy Braciszek, nasz najmniejszy Skarb rzucił oczkiem na góry z Kasprowego i z Gubałówki! A poza tym dużo spał i dużo się uśmiechał. Ech, to górskie powietrze...

Tymczasem nasz większy Bąbelek korzystał z uroków Zakopanego na całego. Bo oprócz szaleństw na basenie i zabaw z Tosią, stałą towarzyszką naszych zimowych wyjazdów, nasz Skarb pokochał jazdę na sankach. I tym środkiem transportu kazał się wozić absolutnie wszędzie :-) Oprócz tego były zabawy w śniegu, wjeżdżanie kolejką na Kasprowy i Gubałówkę, które tym razem były ogromnym przeżyciem i mnóstwo biegania po hotelowych korytarzach. Atrakcji było tak dużo, że wieczorami nasz przekochany Synek zasypiał zanim dobrze położył główkę na poduszce. A pewnego razu, zupełnie niespodziewanie, mnogość atrakcji uśpiła naszego Syneczka nawet w hotelowej restauracji :-)

Jak co roku (śmiało możemy użyć tego sformułowania, w końcu to już nasz trzeci raz!) wyjazd z Ciocią Martyną i Wujkiem Arkiem był świetny i wesoły. I jak co roku odkryliśmy nową restaurację, którą gorąco polecamy. "Pstrąg Górski". Wyśmienity! Na samych Krupówkach!