poniedziałek, 28 lutego 2011

jedzenie do zabawy

No pewnie, że jedzeniem można się bawić! Tak twierdzą dwie Marty prowadzące dziecięco-kulinarny blog grysik.com i my się z ty stwierdzeniem absolutnie zgadzamy! Jedzenie to radość, dlatego lubimy je przygotowywać i jeść w jak największym gronie :) Lubimy świeże owoce i warzywa, dlatego nie możemy się już doczekać wiosny. Lubimy zapach ciasta roznoszący się po okolicy. Albo widok apetycznych i kolorowych potraw na stole.

Lubimy też obserwować jak od pewnego czasu "dorosłym" jedzeniem interesuje się nasz Synek :) I jeszcze bardziej niż wiosny nie możemy się doczekać chwil, kiedy nasz Maleńki Człowieczek będzie poznawał smak prawdziwych truskawek czy pysznego chleba. Pierwszy prawdziwy banan w kawałeczkach spotkał się z ogromnym entuzjmem! Część trafiła do buzi, część została wsmarowana w kocyk. Tak czy inaczej zabawa była świetna! Zabawa dla Synka, Mamy i Taty :)

Czekamy więc na kolejne ząbki (są trzy na dole i rosną trzy na górze - tak nie do pary ;)) i już myślimy co też będziemy sobie wspólnie z Synkiem jedli! Inspirację na pewno można znaleźć na grysik.com.

czwartek, 24 lutego 2011

aaa enter sandman

Aaa kotki dwa... Ale po co? Skoro jest rockabyebabymusic.com! A tam Metallica, Radiohead albo Pink Floyd w wersjach kołysankowych :) Bajka!

Właścicielki mamagama.pl wyszukują nie tylko świetne gadżety dla Maluszków i Mam, ale i dobrą muzykę! Warto być ich znajomym na fb ;)

środa, 23 lutego 2011

truskawkowy gang

W okolicy pojawiły się dwie nowe dziewczyny!!! Ola i Tosia. Ola jak tylko przyjechała do domu podesłała swoje zdjęcia mailem. Tosia wysłała do mnie mmsa jeszcze ze szpitala. Skarżyła się, że już ją Rodzice denerwują...

Mama i Tata mówią, że niedługo się spotkamy, bo zupełnie przestałem kaszleć! Podobno na razie dziewczyny głównie śpią, ale jak się w końcu wyśpią i trochę podrosną będziemy się mogli razem bawić. Nie tak jak w Zakopanem!

A tymczasem nie mogę się doczekać kiedy je zobaczę! Przywitam je truskawkami... Ale to na razie niespodzianka ;)

wtorek, 22 lutego 2011

Charlie i Lola

Nasz Maleńki Człowieczek poważnie się rozgadał. "Tatata" i "dadada" są na porządku dziennym ("mamama" nie pojawia się ani trochę :)). Co ciekawe "dadada" słyszymy niekiedy w sytuacjach bardzo pasujących do kontekstu ;) No bo czy nie chodzi o kolejną łyżeczkę obiadku, jeśli "dadada" pada kiedy trzymamy łyżeczkę zbyt długo zamiast podać ją do buzi? Albo o podanie zabawki, na którą czekają wyciągnięte w jej kierunku rączki? ;)

Zdecydowane "dadada" pada też na widok książeczki o pociesznej, małej dziewczynce i jej opiekuńczym, pomysłowym starszym bracie. Z tą dwójką planowaliśmy zapoznać naszego Synka za kilka miesięcy. Nasz Maleńki Człowieczek postanowił jednak inaczej.

Pierwszą książeczką z serii opowiadań o przygodach Charliego i Loli został obdarowany niedawno i najzwyczajniej w świecie ją uwielbia! Opowiadanie o jamniku Skwarku, którego "całkiem na pewno tu nie ma" czytamy teraz codziennie i codziennie poszukujemy Skwarka w otwieranych okienkach ;)

poniedziałek, 21 lutego 2011

do biegu, gotowi, start!

Najpierw była radość z pozycji siedzącej. Radość Synka oraz radość Mamy i Taty ;) Pozycja siedząca była przez Synka wielce pożądana, bo odkryła nowe możliwości zabawy!

Kiedy siedzenie zostało opanowane do perfekcji nasz Maleńki Człowieczek powrócił do leżenia na brzuszku. Wszystko po to, aby któregoś pięknego dnia wspiąć się na kolanka i oprzeć na dłoniach. W tej pozycji świetnie buja się do przodu i do tyłu :) No i jest to wyśmienita pozycja startowa do raczkowania!!!

Do biegu, gotowi, START! ;)

środa, 16 lutego 2011

pokazywanie wszechświata i zabawa w Indian

Sezon chorobowy trwa, więc przed gabinetami lekarskimi tłumy. A aby umilić sobie oczekiwanie kilkuletnie Maluszki bawią się z Rodzicami, rozbawiają się nawzajem, oglądają filmy... Albo czytają z Rodzicami książki!

I tym sposobem wpadła mi w oko książka "Jak tata pokazał mi wszechświat". Właściwie nie potrzebowałam nic więcej, aby wiedzieć że ta książka powinna znaleźć się w biblioteczce Synka ;) A poszukując jej w Internecie znalazłam też "Jak mama została Indianką" :)

Jeśli miałabym jakiekolwiek wątpliwości opisy książek na stronie numerylitery.pl rozwiałyby je już zupełnie!

niedziela, 13 lutego 2011

niemowlęca intuicja

Synka złapało przeziębienie. Kaszle i kicha. Prycha i wzdycha. I tak już od kilku dni. Najgorzej, że kaszel wybudza Malutkiego Człowieczka ze snu... Jedna pani "pomyłka" (bo na pewno nie lekarz) wysłała nawet Synka do szpitala! Na szczęście do szpitala nas nie przyjęli i leczymy się spokojnie w domu. Tylko teraz trochę innymi lekami.

Bo, mimo ogromnych wysiłków z naszej strony, poprzednich dwóch syropków Synek pić nie chciał. Nie płakał. Nie krzyczał. Nie krzywił się. Ani nie odwracał główki. Po prostu robił "pfrrrr" i cały syropek rozbryzgiwał się dookoła... :)
A w szpitalu okazało się, że te syropki były dla niego złe. Więc po prostu Synek wiedział co robił! I to nie pierwszy raz ;)

Jeśli więc Maluszek czasem nie chce czegoś zjeść lub wypić może warto Mu zaufać? :)

środa, 9 lutego 2011

Tank Girl

Poszukiwania idealnej dekoracji na naszą ścianę w salonie trwały długo...
A zakończyły się weekendową niespodzianką dla Mamy przygotowaną przez naszego rodzinnego Mistrza Niespodzianek :) Tata zabrał Mamę na Mazury, a tymczasem w naszym salonie powstał niepowtarzalny mural w wykonaniu Klaudii Ka. Nasza własna Tank Girl!

Wpis o muralach w pokojach dziecięcych pojawił się ostatnio na blogu ladnebebe i przypomniał nam coś fajnego... Pierwsze uśmiechy naszego kilkutygodniowego wówczas Synka. Jeszcze nie do nas. Pierwsze uśmiechy były do naszej Tank Girl :)))

No cóż, rośnie nam koneser sztuki! ;)

Polecamy twórczość Klaudii Ka! Polecamy blog ladnebebe! Polecamy niespodzianki! Polecamy murale!



wtorek, 8 lutego 2011

oczekiwanie

Pamiętacie, że do Zakopanego pojechały ze mną dwie dziewczyny? Ola i Tosia. Obie co prawda były w brzuchach jednej i drugiej Cioci. Ale chyba się liczy, nie? ;)

Mama i Tata powiedzieli mi, że już w tym miesiącu Ola i Tosia się ujawnią! Nie mogę się ich doczekać chyba tak bardzo jak ich Rodzice. W końcu będzie się z kim bawić w okolicy!

Trzymam więc malutkie kciuki za obie dziewczyny, Mama trzyma kciuki za obie Ciocie, a Tata, jak każdy inny dumny Tata, czeka na pępkowe :)

czwartek, 3 lutego 2011

pan kotek był chory

Czasem Maleńki Człowieczek troszkę choruje... Oby tylko troszkę i nie za często. Tym razem prawdopodobnie z powodu kolejnych rosnących ząbków. Drzemki są dłuższe i częstsze, ale pomiędzy nimi na ślicznej buzi Synka pojawia się wiele słodkich uśmieszków :) Nasz dzielny chłopczyk!

Czasem Maleńki Człowieczek potrzebuje jeszcze więcej przytulania niż zwykle. Przytulamy się więc dużo i często, bo to najlepsze lekarstwo. I sobie rozmawiamy. Albo czytamy, bo czytanie to też dobre lekarstwo. A wszystkim poszukującym fajnych książek dla dzieciaków polecamy numerylitery.pl!

środa, 2 lutego 2011

ja?

Najpierw wybieramy imię. Długo, starannie albo szybko i zupełnie bez wysiłku, bo od dawna wiemy jak będzie miało na imię nasze dzieciątko ;) Kiedy dowiadujemy się czy nasz Maleńki Człowieczek jest dziewczynką czy chłopcem możemy zwracać się po imieniu do brzucha Mamy. A w końcu kiedy trzymamy nasze Maleńkie Szczęście na rękach patrzymy Jej lub Jemu o oczy i powtarzamy TO imię jak zaczarowani...

Mimo, że słodkich określeń na nasze Maleństwo mamy mnóstwo, swoje imię słyszy Ono bardzo często. Dlatego któregoś dnia ze wzruszeniem dostrzegamy, że nasza Maleńka Istotka odwraca główkę w stronę osoby wołającej Jej imię...

Tak, przez jakiś czas mieliśmy wątpliwości czy to nie przypadek. Teraz jesteśmy pewni - nasz Synek wie, że On to On :)

wtorek, 1 lutego 2011

pluskanie

Podczas pierwszej kąpieli silne ręce Taty trzymają kruche i bardzo krzyczące ciałko Synka. Podczas jednej z kolejnych kąpieli krzyk ustaje. Mama i Tata znaleźli sposób na to, aby kąpiel stała się dla Synka przyjemnością. Maleńkie ciałko przyzwyczaja się do codziennego wieczornego rytuału, który jest zapowiedzią długiego, słodkiego snu. No dobra, POWINIEN być zapowiedzią długiego, słodkiego snu, ale z tym snem bywa różnie ;)

Tak czy inaczej pewnego dnia wieczorna kąpiel nie jest już powodem do krzyku. Nie jest nawet biernym poddaniem się higienicznym zabiegom. Jest świetną zabawą i oznacza mnóstwo wesołego chlapania! A najfajniej jest kiedy kąpieli towarzyszą zabawki. Do gryzienia, jeszcze większego chlapania i wyrzucania z wanienki!

Zabawki podczas kąpieli lubią chyba wszystkie dzieciaki. Prawie czteroletni Szymon jakiś czas temu dostał od nas piankowe puzzle z piratami - mamagama.pl. Opowiadał mi ostatnio, że bardzo lubi się nimi bawić podczas kąpieli, tylko brakuje mu czapki pirata... No w końcu racja! Bo jak tu się bawić w piratów bez czapki? ;)