Tym razem takie pytanie zadałem ja, Synek. I nie chodziło o ciasto, ale o mój obiad :) Zgodnie z zaleceniem mojej pani pediatry na pierwszy ogień poszła dynia z ziemniakami. Zgodziłem się, bo ta pani jest fajna i nawet ostatnio obdarzyłem ją uśmiechem. Dynia mi smakuje! Całe szczęście, że Rodzice zwiększają mi codziennie porcje, bo za pierwszym razem dostałem marne dwie łyżeczki... Dla Mamy i Taty mój pierwszy obiad był tak wzruszający, że aż nagrali o nim film... Powariowali chyba ;)
Mama zastanawiała się też kiedyś czy nie mamy za dużo śliniaków, więc udowadniam jej teraz, że w żadnym wypadku! Podczas jedzenia lubię sobie brudzić nie tylko śliniaki, ale też buzię i ubranko. A najśmieszniej jest jak kichnę - wtedy w pomarańczowe kropki jest też Mama lub Tata, a nawet meble i podłoga. Śliniaki rządzą! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz