niedziela, 31 października 2010

prawie na basenie

Naszej pierwszej wyprawy na basen całą Trójką nie mogliśmy się doczekać chyba już od urodzenia Synka :) Odczekaliśmy zalecane trzy miesiące, dostaliśmy konieczne zaświadczenie od Pediatry i od wizyty na basenie dzieliły nas już tylko formalności związane z zapisem na konkretne zajęcia. Mimo, iż Tata jest świetnym pływakiem, a kiedyś również nurkiem, postanowiliśmy jednak rozpocząć przygodę Synka z basenem od zajęć z profesjonalistą. Zapisaliśmy się na zajęcia, opłaciliśmy je i dostaliśmy wiadomość organizacyjną...

Wiadomość organizacyjna informowała m.in. iż:
  • jedyną wejściówką na basen jest przesłany w wiadomości organizacyjnej karnet, który musi zostać wydrukowany. Jako, że Mama i Tata bezmyślnie nie posiadają w domu drukarki byliśmy zatem spaleni na wstępie.
  • panowie pływają tylko w kąpielówkach, a nie szortach, a wszelkie wątpliwości co do stroju w ostateczności rozstrzygają ratownicy, którzy mogą źle ubraną osobę prosić o opuszczenie płyty basenu. Oczywiście tak utracone zajęcia nie są refundowane. Czyli może się okazać, że Tata będzie musiał Malucha zostawić na basenie samego. Oczywiście o ile ratownicy nie stwierdzą niewłaściwej wodoodpornej pieluchy i nie wyproszą także Synka...
  • drugi opiekun może wejść na płytę basenu na chwilę, cyknąć fotki i schować się do szatni. Co więcej jego strój jest również precyzyjnie określony! Czyli nasza rodzinna wizyta na basenie nie miała być, jak nam się najwyraźniej błędnie wydawało, wspólną zabawą, a poważną lekcją, w której może uczestniczyć tylko jeden z Rodziców. Wszyscy absolutnie koniecznie ubrani wg ścisłych zaleceń.

Seria nakazów i zakazów, z którymi mieliśmy się zapoznać i które - co ciekawe - w innej formie w większości nawet bylibyśmy w stanie zrozumieć, no i brak drukarki, spowodowały, iż rozpoczęliśmy poszukiwania innych zajęć dla Maluszków. Na tych mielibyśmy wrażenie, że jesteśmy za karę i w każdej niemal chwili Synkowi, Mamie lub Tacie grozi wyproszenie z basenu. Dopóki mamy na to wpływ zdecydowaliśmy się oszczędzić Synkowi tak nieprzyjemnej atmosfery. Tymczasem organizatorzy kończyli wiadomość wyrażeniem nadziei, iż będziemy czerpać radość z wizyt na ich basenie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz